Z okazji zbliżającej się Wielkanocy, której symbolika ma liczne ptasie odwołania, przyjrzyjmy się jajku, które w tylu różnobarwnych formach ozdabia nam te święta.
Jajo. Jeszcze w XIX wieku wyłącznie w postaci jaje — stąd do dziś usłyszymy w powiedzeniu „złego kruka złe jaje”. Sięgając zaś głębiej, dotrzemy do prasłowiańskiego ‚aje’, pragermańskiego ‚ajja’ (dziś w niemieckim Ei, w angielskim egg), pokrewnego łacińskiego ‚ovum’…
Genealogiczne drzewo tych europejskich jaj wyrosło z praindoeuropejskiego ‚oio’, ‚ouo’, ‚ovo’… (jajo), którego pochodzenia dopatrywać się można w praindoeuropejskim ‚auis’ czyli pierwowzorze łacińskiego avis — ptak. I choć jaja składają także gady, płazy, ryby, niektóre ssaki i liczne bezkręgowce to etymologicznie — a także kulturowo! — jajami zawładnęły ptaki. Poświęca im się nawet odrębną naukę — oologię. Ptasie jaja trafiły do tradycji kulinarnej, a także do kultury języka, sztuki, zdobnictwa.
Jaja ptasie były i nadal są obiektem pożądania kolekcjonerów. Największe zbiory liczą nawet 800 tysięcy ptasich jaj. Do najsłynniejszych dzieł sztuki inspirowanych jajami należą carskie jaja Fabergé — dzieła sztuki złotniczej, których okazy osiągają na aukcjach zawrotne ceny milionów dolarów. W naszej zaś kulturze jajko zagościło przede wszystkim w tradycji wielkanocnej — kojarzone jest z nowym życiem, zmartwychwstaniem, rytuałem składania świątecznych życzeń.
Podzieliwszy się wielkanocnym jajkiem, pozostańmy sobie życzliwi — nie róbmy się wzajemnie w jajo, nie podrzucajmy kukułczych jaj, a z co wrażliwszymi bliskimi — zamiast robić sobie z nich jaja — obchodźmy się z nimi jak z jajkiem.
Z życzeniami radosnych Świąt Wielkanocnych,
autor bloga