W przedwojennym leksykonie z 1933 roku nie znajdziemy ani żurawia, ani puchacza, ani kulika, lecz jedynie rażące dziś osobliwą ortografią formy. Taką właśnie pisownię pamiętają jeszcze nasi dziadkowie.
Żóraw stał się żurawiem w wyniku reformy ortograficznej z 1936 roku. Etymologicznie żuraw wywodzi się od prasłowiańskiego rdzenia żer- (krzyczeć), co uzasadniałoby pisownię ‚ó’. Rozwój fonetyczny tego słowa zatarł jednak jego dźwiękonaśladowcze pochodzenie. Współcześnie nie znajdziemy już uzasadnienia w wymianie na inny wyraz i najprawdopodobniej to było powodem wyeliminowania tego zbędnego wyjątku.
Dzisiejsza pisownia puchacza to także rezultat tej samej reformy, choć etymologia także tutaj sugerowałoby pozostanie przy ‚h’. W języku rosyjskim do dziś mamy „pugacza”. Być może w tym przypadku kierowano się bardziej swojsko wyglądającą pisownią przez „ch”, bowiem rozróżnienie wymowy dźwięcznego ‚h’ i bezdźwięcznego ‚ch’ już wówczas zanikło. Zresztą puchacza pisano przez ‚ch’ w licznych dialektach i tym samym forma ta jedynie uprawomocniła się w literackiej polszczyźnie.
Kulig utracił dźwięczność swojej ostatniej głoski w 1957 roku. Miało to służyć odróżnieniu nazwy ptaka od znanej zimowej zabawy, ale i tutaj nie wydaje się by było to niezbędne. Kulig-ptak występował bowiem w rodzaju żywotnym: widzę kuliga, nie ma kuliga; zabawa w kulig w rodzaju nieżywotnym: widzę kulig, nie ma kuligu. Związek z dawną formą nazwy ptaka zachowały nazwy miejscowości – Kuligi, Kuligowo – pochodzące od łąk obfitujących w kuliki-ptaki.
swietny artykul