Nur lodowiec dźwiga na swoim grzbiecie ciepłe posłanie z żarzących się, białych węgli. W surowym klimacie Arktyki ogrzewają się od nich jego młode, które nury te często przewożą na swoich „plecach”. Łacińskie Gavia immer miałoby pochodzić właśnie od staronordyckiego eimyrja – popioły, żarzące się węgielki, spękane, spalone drewienka takie jakie widujemy w kominkach, ogniskach, na pogorzeliskach.
Choć kuszące wydaje się skojarzenie tej nazwy z łacińskim immergo – zanurzać się – to za tą pierwszą – gorącą hipotezą – przemawia dodatkowo jedna z angielskich nazw nura lodowca – ember lub ember goose (ember to po angielsku właśnie owe żarzące się węgle). Te węgle to oczywiście wzór upierzenia; nieregularne czworokąty układające się w białą kratę, która zdobi godową szatę nurów.
Takie węgielki bądź prószący się z nich popiół są określane z greki mianem maril. Subtelniejszy, spalony (ogorzały), popielaty wzór nosi na swoim grzbiecie inny Arktyczny przedstawiciel awifauny – Aythya marila – ogorzałka. To od tego wzoru pochodzi jej naukowa nazwa. Po polsku deseń ten bywa nazywany chmurkowaniem.